poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Słonecznie

Czyli frywolitkowy naszyjnik z żółtej, cieniowanej Snehurki i szklanych, bursztynowych kropelek. Na zamówienie.
A ja dalej męczę się z tą zapikotkowaną serwetką. Nie wiem, czy ją do przyszłych wakacji zdążę skończyć. Mam wrażenie, że akurat teraz robię najgorszy rządek i nie mogę skończyć.

wtorek, 16 sierpnia 2011

Na szybko

Zostałam zmuszona do zrobienia na szybko wisiorka dla mojej cioci, która jest uczulona na prawie każdy materiał do wyrobu biżuterii. Wysypki po niciach jeszcze nie zauważyła. Użyłam mojego ulubionego kordonka syntetycznego i zwykłego, czarnego koralika. Kółeczko, na którym jest zawieszony, musiałam obrobić szydełkiem. Na łączeniu wyszło trochę krzywo... Tutaj już na szyi właścicielki:
Teraz ciocia koniecznie musi posiadać kolczyki do kompletu. Trzeba się będzie wziąć za robotę.
Poza tymi małymi duperelkami robionymi w wolnej chwili cały czas powoli supłam serwetkę na stół. Rozmiary może nie będą porażające, ale jednak roboty przy tym trochę jest, bo cała serwetka jest najeżona pikotkami, których nie znoszę i które nie chcą wyjść wszystkie jednej wielkości. Mam tylko nadzieję, że do świąt ją skończę, bo muszę zrobić jeszcze taką świąteczną, z aniołkiem, choinką itp.

wtorek, 2 sierpnia 2011

W barwach Slytherinu

Jestem z siebie bardzo dumna, bo nauczyłam się wreszcie metody parek odwrotnych. No i z tej okazji powstała ta bransoletka:
Do frywolitki użyłam kordonka syntetycznego. Bardzo fajnie się nim robi. Jest cieniutki i ma śliczny połysk.