środa, 8 lutego 2012

Od czapy

Wreszcie skończyłam! Tak właściwie to skończyłam tydzień temu, ale nie mogłam się zebrać, żeby porobić zdjęcia - mam lenia totalnego. Sądzę, że to po prostu przez zbyt dużą ilość wolnego czasu. Zaczęłam oglądać Plotkarę i nie mogę się oderwać. Jak skończę jeden odcinek to najchętniej włączałabym następny. W zeszłym tygodniu nieco mnie poniosło i wstałam o 2 w nocy, żeby na żywo obejrzeć Pamiętniki wampirów. Strasznie zacinało, ale było warto - poczułam się jakoś tak... magicznie, szczególnie oglądając amerykańskie reklamy. Przeczytałam też Jekylla i Hyde'a, ale nie mogę się zebrać do napisania pracy. Coś czuję, że to będzie porażka totalna.

No dobra, to czas wrócić do tematu, czyli czapki. Za modelkę posłużyła babcia, po zapewnieniach, że nie będzie widać jej twarzy. Szkoda, że nie było kuzynki pod ręką, ona nie miałaby nic przeciwko ;)




Niby robiłam wszystko według instrukcji, ale jakaś taka trochę pościągana wyszła. No nieważne, mnie tam się podoba :) Wzór pochodzi z "Sabrina. Wydanie specjalne. Czapki & dodatki. 6/2011", włóczka Mimoza, druty 2,5mm i 3,5mm.

Przez weekend wyhaftowałam sobie obrazek z zestawu pachnącej muliny, która nie za bardzo pachnie. Moim zdaniem powinny być tam jeszcze kontury, ale mama powiedziała, że jej się coś takiego nie podoba, dobrze jest jak jest i powiesimy to w kuchni. I co ja miałam do gadania?



Mama na moje polecenie odwiedziła hurtownię i kupiła mi trochę akcesorii do robótek, m.in. tragiczne druty na żyłce. Żyłka jest tak twarda, że w ogóle nie da się na nich robić. Za to bambusowe z żyłką są świetne. Ceny są tam powalająco niskie. Najlepsze - nici do maszyny. Sprzedawca pyta się mamy, czy lepszej czy gorszej jakości. Na pytanie o różnicę w cenie odpowiedział: Gorsze 90 gr, a lepsze 1,60zł. Naturalnie, mama wzięła lepszą jakość.

Marzy mi się uszycie sobie małej czarnej z rozkloszowanym dołem i białym, szydełkowym kołnierzykiem. To byłby idealny strój na maturę. Nie mam tak naprawdę żadnego ubrania w tym stylu, więc taka sukienka naprawdę by mi się przydała.

1 komentarz:

  1. Rany, świetna ta czapka! Podziwiam. Ja nigdy nie miałam cierpliwości do robótek. Kiedyś próbowałam szydełkować, ale wychodziło mi tylko jakieś mocno pofalowane kółko. Gdy z kolei próbowałam swoich sił na drutach, wychodził mi jedynie szalikopodobny przedmiot. Poza tym nie wiedziałam, jak skończyć, więc gdy tylko zabrakło włóczki, wszystko się spruło. ;D

    OdpowiedzUsuń