niedziela, 22 stycznia 2012

Poloneza czas zacząć!

Co tu dużo pisać - zabawa była świetna. Polonez, którego tak się bałam, wyszedł idealnie. Mama, która organizowała całość i przyglądała się naszemu tańczeniu, była zachwycona. Jedzenie było przepyszne i okropnie sycące, przez co nie mogłam spróbować wszystkiego, czego chciałam. Nadal nie mogę sobie wybaczyć, że nie zjadłam choć jednej babeczki :( I zła jestem na mamę, że nie powiedziała, że miała pojemniki na ciasto, wtedy bym je sobie do domu wzięła.

Buty na szczęście zdały egzamin, chociaż przez chwilę, w pociągu, tańczyłam boso. Chłopcy nie dopisali z proszeniem do tańca, więc tańczyłam z koleżanką - i było fajnie! Spódnica pięknie mi się kręciła, a podwiązka zalotnie zza niej wyglądała przy obrotach ;) Co do podwiązki - zapomniałam jej zabrać i wujek musiał mi ją dowieźć. Poza tym - jesteśmy chyba jedyną szkołą, na studniówce której występował zespół... nauczycieli! Możemy się pochwalić, że jesteśmy bardzo wyjątkowi. Bądź co bądź - IV liceum ogólnokształcące (to z piosenki oczywiście!).

Wygodna - dziękuję bardzo za komentarz. Życzenia się przydały, bo się spełniły :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz